wtorek, 1 marca 2011

in weekest moments I weep 'cause I like the way tears fit my cheek.

brak czasu na wiele rzeczy. wychodzę rano, wracam późnym wieczorem. czasem to dobrze, bo duszę się już w tym otoczeniu do którego muszę wracać po pracy. ale jeszcze trochę, jeszcze parę tygodni i atmosfera się oczyści. może w kolejnym nowym miejscu wreszcie się ułoży.

długo zastanawiałam się jak można nazwać postawę, którą ostatnio przybrałam. na początku wydawało mi się, że to ucieczka, ukrywanie się nie wiadomo przed czym. teraz myślę, że to rodzaj zdystansowania się. możliwe, że to dobry moment na zwrócenie swojej uwagi na kilka innych ważnych kwestii. stawiam też na działania, ciągłe gadanie o ogarnianiu swojego życia już mnie zaczęło irytować, bo w moim przypadku, oprócz kilku przebłysków, kończyło się zawsze na gadaniu.

chciałabym czasem pozwolić sobie na nutę radości i spontaniczności, zbyt często jednak na wszystko reaguję zimnym profesjonalizmem.

wszystkie plany ostatnich tygodni przesuwają się o kilka miesięcy. ta uczelnia zdecydowanie mnie nie lubi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz