niedziela, 21 kwietnia 2013

here it comes again the beautiful warm weather, right before the end of everything forever.

nakładam maskę, żeby jakoś przeżyć ten tydzień. bo potem to już tylko maj, a maj będzie obfitował w mnóstwo wrażeń i tych estetycznych i tych eterycznych. maj zawsze rozpoczyna serię letnich przygód na które czeka się cały rok. 

wszystko będzie pięknie, chyba że wydarzy się to co od jakiegoś czasu nieuchronnie się zbliża i wisi nad nami jak czarne burzowe chmury.  nie bawmy się jednak w czarnowidztwo.


niedziela, 7 kwietnia 2013

life is simple in the moonlight.

od życia naprawdę nie można wymagać zbyt wiele. trzeba płynąć swoim nurtem. robić swoje. nie zajmować sobie głowy zupełnie zbędnymi sytuacjami i ludźmi. z każdej brać tylko tyle ile nam potrzeba. wtapiać się w jedne otoczenia i wyróżniać w innych. rozgraniczać różne jego sfery. proste i oczywiste zasady są najskuteczniejsze.

zmęczenie daje się we znaki. nie jestem w stanie wyspać się nawet w weekend. od kiedy jest jaśniej z coraz większą niecierpliwością czekam na cieplejsze dni. na czas kiedy można założyć trampki, skórzaną kurtkę, usiąść na trawie i bez trzęsienia się z zimna zaciągnąć tym papierosem, którego odmawiałam sobie całą zimę.

kwiecień jest ciężki, jest overtiming. maj będzie nagrodą. kiedy to wyjazdowy głód znów zostanie zaspokojony. zaczynamy planowanie i nakręcanie się na Pragę.