sobota, 12 maja 2012

ludzie są jednak bardziej jak krótkie, jednorazowe epizody, niż wieloletnie tasiemce, którymi podobno tak bardzo gardzimy, ale gdzieś tam skrycie oglądamy i z niecierpliwością czekamy na kolejny odcinek.

i to jest trochę tak jak oglądanie kolejnego sezonu ulubionego serialu - nie jest już tak emocjonujący jak na początku, ale oglądasz, bo liczysz, że wklepią Ci jakąś nową ciekawą postać, która przewróci wszystko do góry nogami. i tak, zawsze ktoś taki się pojawia i życie na chwilę staje się bardziej emocjonujące, ale niestety zawsze kończy się szybko i boleśnie, upadkiem albo roztrzaskanym mózgiem.

no bo nie oszukujmy się, scenarzysta robi nas wszystkich w chuja.

środa, 9 maja 2012

jeden z tzw dobrych dni. słońce, czekoladowy muffin, pierwsze, jeszcze nieśmiałe zdjęcia, m., cafe szafe, a tam cała płyta yeasayera w głośnikach.
 
i ciągle mnie zadziwia i onieśmiela jak zupełnie obcy ludzie zagadują w różnych miejscach i gratulują świetnego koloru włosów.

niedziela, 6 maja 2012

lato bez openera będzie smakować inaczej. pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć.

zaczynam zdawać sobie sprawę z tego, że mamy takie życie jakie sobie wybieramy. bardziej bądź mniej świadomie. szkoda, że nasze decyzje są często tak różne, chociaż podobno chodzi nam o to samo.