czwartek, 22 sierpnia 2013

I could have been wild and I could have been free but nature played this trick on me.

tzw dobra passa zazwyczaj w moim życiu się nie pojawia. nie wiem czy tak naprawdę kiedykolwiek miała miejsce. i boję się tego co się teraz dzieje, nie ogarniam, nie wiem, jak się odnaleźć, czy wierzyć, czy może się uszczypnąć, czy otworzyć oczy szerzej.

może karma wreszcie postanowiła pokazać swoją łaskawą twarz.

niedziela, 11 sierpnia 2013

can you take me for one last ride, I want to bend my soul again, that's what we do when we get older.

te wszystkie myśli i pragnienia zawsze gdzieś tam były, nauczyłam się je po prostu skutecznie tłumić. czasem tylko po kilku piwach bądź kieliszkach wina(chyba przerzucam się powoli na ten trunek) próbują wyjść na wierzch. nie pozwalam, źle się to kończy. niepotrzebne dramy w mojej głowie.

muzyczne lato w pełni, większość wydarzeń już za nami, a wciąż mało. wciąż jest siła, by co tydzień przepakowywać plecak. zima będzie smutna, stateczna, ale do połowy września jeszcze coś się wydarzy. dojdzie czwarta opaska. dojdą inne rzeczy.

1,5 roku w korpo, sprawy zaczynają się komplikować. w codzienne życie wdziera się frustracja. względny spokój zaburza jedna osoba, na którą jesteśmy teraz skazani. szukam więc powoli innych rozwiązań, myślę jak to wszystko rozegrać w przyszłym roku. bo przecież nie samą pracą człowiek żyje, trzeba też gdzieś pojechać, tym razem na dłużej niż 2 dni, a to już większa logistyczna przygoda. przecież nie pójdziemy na łatwiznę i sami sobie wszystko ogarniemy, bo to połowa frajdy z tripowania.

to taki czas, gdzie kiedy dzwoni telefon boisz się, że w końcu usłyszysz 'stało się, możesz pakować walizkę w czarne ubrania' i nawet jeśli już dawno się z tym pogodziłaś to i tak gdzieś tam czai się morze smutku.