sobota, 23 lipca 2011

we wait for whatever comes around.

nie mam już siły na to życie. żałuje, że nie można go zamrozić na jakiś czas jak konta na fejsie. to aż do mnie nie podobne, snuję się po domu jak duch, a policzki nieustannie pokryte mam łzami bezsilności. nikt i nic innego tak konsekwentnie nie potrafi wycisnąć ze mnie tylu pokładów niemocy. co gorsza, coraz częściej myślę, że w krk też nic dobrego mnie nie czeka, bo przecież nic już nie jest takie jak się wydawało. kurtyna opadła i tym bardziej boli. przeszywa na wskroś. myślę o wyjeździe gdzieś daleko, myślę o bardzo destrukcyjnych rzeczach, na które kiedyś bym się nie odważyła, a teraz kiedy rozsądek ustąpił miejsca dewizie mam wyjebane wszystko się może zdarzyć.

żołądek ściśnięty, serce podchodzi do gardła, w ustach gorzki smak, zbiera cię na wymioty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz