w obliczu śmierci jestem totalnie bezradna. siadam w kącie jak małe bezbronne dziecko i zwyczajnie płaczę.
jeszcze się muszę sporo nauczyć. dojrzeć do rzucenia wszystkich błahych spraw i spakowania się w walizkę w godzinę. jeszcze czasem łapię się na głupich egoistycznych myślach, które od razu wypieram ze świadomości, bo mi wstyd przed samą sobą.
to jest szkoła życia, której nie życzę nikomu, ale z drugiej strony myślę, że każdemu przyda się nabrać trochę pokory i szacunku do pewnych spraw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz