stabilizacja pewnych aspektów codziennego funkcjonowania. powroty z pracy o bardzo przyzwoitej godzinie. póki co jeszcze nic na poważnie nie spierdolonego a pisanie po rosyjsku sprawia frajdę. korpo klimat już jak mój własny mikroklimat. nowa umowa, nowa kwota. tak trochę na zachętę.
jedyne co spędza sen z powiek w tym momencie to brak porozumienia w tych kilkudziesięciu metrach kwadratowych. potrzeba mi trochę przestrzeni i własny kąt. ale jeszcze trochę. bo przecież fajniej mieć nowe trampki i pojechać nad morze.
19 dni do openera. ten będzie inny, bo wywalczony z ogromnym trudem i uporem. nie lubię mieć długów wdzięczności, ale dla tej sprawy warto się poświęcić.